czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 2

Obudziłam się w całkiem obcym mi miejscu. Leżałam na wielkim łóżku ubrana w męską koszulkę. Nie pamiętałam
niczego prócz pójścia do pubu.Wstałam i postanowiłam się rozejrzeć. Kiedy otworzyłam drzwi poczułam śliczny zapach. To na pewno jajecznica, ale kto ją robi ? Zeszłam po drewnianych schodach i od razu ujrzałam Louisa nakładającego danie. To ten barman, którego poznałam wczoraj, ale co ja tutaj z nim robię ?!
-Witaj złotko - zauważył mnie.
-Hee...j - niewiadomo dlaczego zająkałam się.
-Pewnie zastanawiasz się co tu robisz ?
-No właściwie to tak.
-Upiłaś się wczoraj. Nie wiedziałem gdzie mieszkasz, więc wziąłem Cię do swojego domu. - odpowiedział.
-Ojej, nigdy tak dużo nie piję. A tak w ogóle to do niczego między nami nie doszło ? - przestraszyłam się wizją straty mojego dziewictwa z obcym mi mężczyzną.
-No w pewnym sensie to to doszło. - uśmiechnął się pod nosem.
-Ale, ale ... Jak to !? To nie może być prawda. Czy ja jestem aż taka głupia ? - pierwsza łza mimowolnie spłynęła po moim policzku.
-Nie no, coś Ty ! To był tylko głupi żart, nic nie robiliśmy. - otarł moją łzę swoim rękawem od bluzy.
-Naprawdę ? Nigdy więcej sobie ze mnie tak nie żartuj !!!
-Przepraszam, nie powinienem. - spuścił głowę ze skruchą.
-Ładnie wygląda, mogę spróbować ? - powiedziałam patrząc na śniadanie.
-Tak, tak. Siadaj. To dla nas.
Jedliśmy w ciszy, jednak ciągle czułam jego wzrok na moim ciele. Próbowałam to zignorować, ale nie dałam rady.
-Czemu na mnie patrzysz ? - spytałam.
-Ja poprostu lubię patrzeć na piękne kobiety. - odpowiedział.
Moją twarz oblał rumieniec. Nie lubię takich sytuacji.  Podziękowałam za śniadanie i spytałam gdzie jest łazienka.
-Pierwsze drzwi po lewej. Twoje ubrania już tam są. - wziął się za zmywanie.
Poszłam się ubrać w moje ciuchy . Luknęłam na telefon i zorientowałam się, że zaraz mam zajęcia. Szybko zbiegłam na dół.
-Mam zaraz zajęcia ! Muszę iść. Dziękuję za wszystko - zaczęłam ubierać buty.

-Czekaj, odwiozę Cię.
Po kilku minutach wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy. Nagle zatrzymał samochód.
-Zaczekaj 5 minut, muszę coś załatwić. - powiedział i już go nie było.
Minęło 20 minut, a go ani śladu. Byłam już mocno spóźniona. Wyszłam z auta i bez poinformowania ruszyłam na uczelnię.  

-----------------------------------------------
I oto 2 rozdział. Proszę o komentarze. Next dodam przy minimum 2-3 opiniach ;)
 
                                                                               

3 komentarze:

Każdy komentarz do dla mnie zachęta do dalszej pracy :)