Zawieszam bloga !
Mało osób go czyta i to dlatego. W zeszycie mam już 7 rozdziałów , ale nie widzę sensu ich dodawania, jeśli czyta to regularnie tylko 1 osoba :/ . Przepraszam.
czwartek, 6 lutego 2014
wtorek, 28 stycznia 2014
Rozdział 5
-Ja naprawdę nie potrafię być czyjąś. Ty jesteś świetnym chłopakiem, ale zasługujesz na kogoś lepszego niż ja. - wydusiłam ze łzami w oczach.
-Ale jeśli nie możesz być moja to chociaż niech ja będę Twój. - widzę w jego oczach determinację.
-Nie, ja tego nie chcę !
-W takim razie bądź pewna, że ja tak łatwo się nie poddam. - odepchnął mnie od siebie i wyszedł z domu.
I co ja mam teraz zrobić ? Nie wypada zostawić otwartego domu więc muszę tutaj zostać. Pełna smutku i żalu włączyłam telewizor.
-Ale jeśli nie możesz być moja to chociaż niech ja będę Twój. - widzę w jego oczach determinację.
-Nie, ja tego nie chcę !
-W takim razie bądź pewna, że ja tak łatwo się nie poddam. - odepchnął mnie od siebie i wyszedł z domu.
I co ja mam teraz zrobić ? Nie wypada zostawić otwartego domu więc muszę tutaj zostać. Pełna smutku i żalu włączyłam telewizor.
* 6 godzin później *
-Oho, wróciłeś. - uśmiechnęłam się do Louisa, który właśnie wszedł do domu.
-Nie wiedziałem, że jeszcze tutaj będziesz. - powiedział niewyraźnie.
-Czy Ty się upiłeś ?! - krzyknęłam.
-Nie krzycz na mnie złotko. Musiałem coś ze sobą zrobić, a najbliżej był pub. - wydąkał.
-Myślę, że najlepiej będzie jak pójdziesz spać.
-Kiedy ja nie jestem śpiący. Mam ochotę na Ciebie. - boję się.
-Louis, proszę idź na górę.
-Nie ma mowy, nie będziesz mi rozkazywać w moim własnym domu. - podszedł do mnie i objął w talii.
-Proszę, puść mnie. - miałam łzy w oczach, nie wiem co może się stać.
Całkowicie zignorował moją prośbę. Zaczął mnie dotykać. Nie miałam gdzie uciec. W pewnym momencie wziął mnie na ręce i zaniósł na górę. Rozpłakałam się.
-Nie płacz złotko, idziemy spać.
Nie wiem co mam o tym myśleć. Mówi prawdę czy chce mnie tylko uspokoić ?
-Miłych snów. - uśmiechnął się.
Położył mnie na łózko i przykrył przyjemnie ciepłą kołdrą. Myślałam, że opuści pokój, ale on zdjął ubranie, pozostawiając na sobie tylko bokserki. Ułożył się koło mnie i przytulając zasnął. Leżałam chwilę rozmyślając o dzisiejszym dniu, ale wreszcie i mnie zmożył sen.
Rano obudziły mnie wibracje telefonu. Nie mojego, a Louisa. Tommo spał, więc postanowiłam odebrać.
* Rozmowa telefoniczna *
-Hej Louis ! Tutaj Liam. - odezwał się głos w słuchawce.
-Przepra... - nie zdążyłam dokończyć, a chłopak kontynuował.
-Wczoraj zarobiliśmy sporo kasy. Musisz przyjść na 15 do pubu. Tam omówimy następne występy. Do zobaczenia !
-Ale to nie Lou ... - rozłączył się.
* Koniec rozmowy *
Kiedy odwróciłam głowę zobaczyłam obudzonego Louisa. Nie był zadowolony, że rozmawiałam przez jego komórkę.
-Co Ty do cholery robisz ?
-Wybacz, ale spałeś. Postanowiłam odebrać, ale ten koleś nie pozwolił mi dojść do słowa.
-Co mówił ?
-Przedstawił się jako Liam. Mówił, że zarobiliście sporo kasy i o 15 masz być w pubie. Omówicie jakieś występy.
-Dobrze, ale nigdy więcej nie odbieraj mojego telefonu.
-Okey, ale gdzie zarobiliście tą kasę ? O jakie występy chodzi ?
-Wydaje mi się, że to nie Twoja sprawa.
-No, ale jeżeli chcesz o mnie walczyć to mógłbyś wytłumaczyć chociaż o co chodzi.
-Nie chcę. - odburknął i poszedł do łazienki. Zrobiłam to samo co on. Ubrałam się w rurki i koszulę. Dobrze, że czasem mam jakieś ciuchy w torbie. Myślę jednak, że tą noc powinnam spędzić u siebie. Ubrałam buty i po cichu opuściłam dom Louisa.
---------------------------------------------------------
Tym razem dłuższy :) Liczę na komentarze ;3
niedziela, 26 stycznia 2014
Rozdział 4
Już od małego czułam, że jestem ważna tylko dla matki. Ojciec miał mnie w dupie. Dla niego liczył się tylko alkohol i młode laski. Przykro było patrzeć jak on to robi z jakąś na kanapie, a mama dorabia przekąski i donosi drinki. Jednak matka wreszcie się postawiła. Powiedziała mu, że albo się zmieni, albo wylatuje z domu. Na nic się to zdało. Ojciec pobił ją tak mocno ... I tak było już zawsze. Picie, młode panienki i bicie mamy. Pewnego dnia i mnie chciał uderzyć, ale mama mu na to nie pozwoliła. Właśnie wtedy pobił ją na śmierć. Wtrącili go do więzienia. Zostałam sama. Nie chciałam jechać do ciotki. Znalazłam się na ulicy, bez pieniędzy na życie. Zaczęłam dorabiać po kątach. Nigdy nie zrezygnowałam z nauki. Dlatego doszłam tak daleko.
-To bardzo przykra historia. Musiałaś przez wiele przejść. Jednak nadal nie rozumiem czemu nie chcesz się z nikim związać.
-Ja poprostu boję się, że ten facet byłby taki sam jak mój ojciec. Biłby mnie, krzyczał, chlał. - rozpłakałam się.
-Nie bój się. - przytulił mnie do swojego torsu. - Ja taki nie jestem i nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy. Czy dasz mi szansę ?
----------------------------------------------------------
Tym razem krótki. Proszę was : Jeżeli czytacie to tez komentujcie to dla mnie ważne.
-To bardzo przykra historia. Musiałaś przez wiele przejść. Jednak nadal nie rozumiem czemu nie chcesz się z nikim związać.
-Ja poprostu boję się, że ten facet byłby taki sam jak mój ojciec. Biłby mnie, krzyczał, chlał. - rozpłakałam się.
-Nie bój się. - przytulił mnie do swojego torsu. - Ja taki nie jestem i nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy. Czy dasz mi szansę ?
----------------------------------------------------------
Tym razem krótki. Proszę was : Jeżeli czytacie to tez komentujcie to dla mnie ważne.
niedziela, 19 stycznia 2014
Rozdział 3
Wykłady mijały tym razem spokojnie, ale ja ciągle martwiłam się o Louisa. Co ? Co ja gadam. Jak można się martwić o dorosłego i całkiem obcego faceta ? Takie dziwne uczucie we mnie buzuje, miliony myśli w mojej głowie. Nagle czuję wibrację telefonu. To sms od ... Louisa ! Skąd on ma mój numer ? Napisał :
Przepraszam, ale miałem mały problem. Widzę, że sobie poradziłaś. Będę pod Twoją uczelnią za 15 minut.
Przepraszam, ale miałem mały problem. Widzę, że sobie poradziłaś. Będę pod Twoją uczelnią za 15 minut.
Louis :*
Skąd on wie, że akurat wtedy kończą się moje zajęcia ? Po co chce po mnie przyjechać ? Czy on próbuje mnie poderwać ? ...
*Oczami Louisa*
-Dzięki stary i sory za ten brak 200 złotych w kasie.
-Nie ma problemu, wszystko oddałeś. - odpowiedział Zayn, właściciel pubu, a zarazem mój najlepszy kumpel.
Pora jechać po Mel. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Pod uczelnią byłem przed czasem. Włączyłem kanał informacyjny w radiu i czekałem na na moją piękną.
-Hej Louis. Ja jednak wolę się przejść. Dzięki, że się fatygowałeś. - powiedziała Melani uchylając lekko drzwi.
-Nie ma mowy. Wsiadaj !
-Ale ja naprawdę sobie poradzę. Świeże powietrze dobrze mi zrobi.
-O co chodzi ? Boisz się mnie czy jak ?
-Nie, coś Ty ! Ja poprostu nie chcę Ci robić nadziei. Nie chcę mieć chłopaka, a Ty ewidentnie mnie podrywasz. - wykrzyczała.
-Może i tak. Nie zaprzeczę, ale czemu nie chcesz spróbować ?
-Mam swoje powody.
-Chciałbym je poznać. - wciągnąłem ją do auta i ruszyłem z piskiem opon.
-Zatrzymaj ten cholerny samochód ! - denerwuje się, podoba mi się taka.
Bez słowa zawiozłem nas pod mój dom. Wziąłem Mel na ręce. Nie była oporna. Posadziłem ją na kanapie w salonie.
-Musisz mieć do mnie zaufanie. Powiedz, czemu nie chcesz z nikim być.
*Oczami Melani*
-No niech Ci będzie. Opowiem Ci moją historię.
----------------------------------------------------------------
Następny rozdział dodam przy 3-4 komentarzach :)
czwartek, 16 stycznia 2014
Rozdział 2
Obudziłam się w całkiem obcym mi miejscu. Leżałam na wielkim łóżku ubrana w męską koszulkę. Nie pamiętałam
niczego prócz pójścia do pubu.Wstałam i postanowiłam się rozejrzeć. Kiedy otworzyłam drzwi poczułam śliczny zapach. To na pewno jajecznica, ale kto ją robi ? Zeszłam po drewnianych schodach i od razu ujrzałam Louisa nakładającego danie. To ten barman, którego poznałam wczoraj, ale co ja tutaj z nim robię ?!
-Witaj złotko - zauważył mnie.
-Hee...j - niewiadomo dlaczego zająkałam się.
-Pewnie zastanawiasz się co tu robisz ?
-No właściwie to tak.
-Upiłaś się wczoraj. Nie wiedziałem gdzie mieszkasz, więc wziąłem Cię do swojego domu. - odpowiedział.
-Ojej, nigdy tak dużo nie piję. A tak w ogóle to do niczego między nami nie doszło ? - przestraszyłam się wizją straty mojego dziewictwa z obcym mi mężczyzną.
-No w pewnym sensie to to doszło. - uśmiechnął się pod nosem.
-Ale, ale ... Jak to !? To nie może być prawda. Czy ja jestem aż taka głupia ? - pierwsza łza mimowolnie spłynęła po moim policzku.
-Nie no, coś Ty ! To był tylko głupi żart, nic nie robiliśmy. - otarł moją łzę swoim rękawem od bluzy.
-Naprawdę ? Nigdy więcej sobie ze mnie tak nie żartuj !!!
-Przepraszam, nie powinienem. - spuścił głowę ze skruchą.
-Ładnie wygląda, mogę spróbować ? - powiedziałam patrząc na śniadanie.
-Tak, tak. Siadaj. To dla nas.
Jedliśmy w ciszy, jednak ciągle czułam jego wzrok na moim ciele. Próbowałam to zignorować, ale nie dałam rady.
-Czemu na mnie patrzysz ? - spytałam.
-Ja poprostu lubię patrzeć na piękne kobiety. - odpowiedział.
Moją twarz oblał rumieniec. Nie lubię takich sytuacji. Podziękowałam za śniadanie i spytałam gdzie jest łazienka.
-Pierwsze drzwi po lewej. Twoje ubrania już tam są. - wziął się za zmywanie.
Poszłam się ubrać w moje ciuchy . Luknęłam na telefon i zorientowałam się, że zaraz mam zajęcia. Szybko zbiegłam na dół.
-Mam zaraz zajęcia ! Muszę iść. Dziękuję za wszystko - zaczęłam ubierać buty.
-Czekaj, odwiozę Cię.
Po kilku minutach wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy. Nagle zatrzymał samochód.
-Zaczekaj 5 minut, muszę coś załatwić. - powiedział i już go nie było.
Minęło 20 minut, a go ani śladu. Byłam już mocno spóźniona. Wyszłam z auta i bez poinformowania ruszyłam na uczelnię.
-----------------------------------------------
I oto 2 rozdział. Proszę o komentarze. Next dodam przy minimum 2-3 opiniach ;)
niczego prócz pójścia do pubu.Wstałam i postanowiłam się rozejrzeć. Kiedy otworzyłam drzwi poczułam śliczny zapach. To na pewno jajecznica, ale kto ją robi ? Zeszłam po drewnianych schodach i od razu ujrzałam Louisa nakładającego danie. To ten barman, którego poznałam wczoraj, ale co ja tutaj z nim robię ?!
-Witaj złotko - zauważył mnie.
-Hee...j - niewiadomo dlaczego zająkałam się.
-Pewnie zastanawiasz się co tu robisz ?
-No właściwie to tak.
-Upiłaś się wczoraj. Nie wiedziałem gdzie mieszkasz, więc wziąłem Cię do swojego domu. - odpowiedział.
-Ojej, nigdy tak dużo nie piję. A tak w ogóle to do niczego między nami nie doszło ? - przestraszyłam się wizją straty mojego dziewictwa z obcym mi mężczyzną.
-No w pewnym sensie to to doszło. - uśmiechnął się pod nosem.
-Ale, ale ... Jak to !? To nie może być prawda. Czy ja jestem aż taka głupia ? - pierwsza łza mimowolnie spłynęła po moim policzku.
-Nie no, coś Ty ! To był tylko głupi żart, nic nie robiliśmy. - otarł moją łzę swoim rękawem od bluzy.
-Naprawdę ? Nigdy więcej sobie ze mnie tak nie żartuj !!!
-Przepraszam, nie powinienem. - spuścił głowę ze skruchą.
-Ładnie wygląda, mogę spróbować ? - powiedziałam patrząc na śniadanie.
-Tak, tak. Siadaj. To dla nas.
Jedliśmy w ciszy, jednak ciągle czułam jego wzrok na moim ciele. Próbowałam to zignorować, ale nie dałam rady.
-Czemu na mnie patrzysz ? - spytałam.
-Ja poprostu lubię patrzeć na piękne kobiety. - odpowiedział.
Moją twarz oblał rumieniec. Nie lubię takich sytuacji. Podziękowałam za śniadanie i spytałam gdzie jest łazienka.
-Pierwsze drzwi po lewej. Twoje ubrania już tam są. - wziął się za zmywanie.
Poszłam się ubrać w moje ciuchy . Luknęłam na telefon i zorientowałam się, że zaraz mam zajęcia. Szybko zbiegłam na dół.
-Mam zaraz zajęcia ! Muszę iść. Dziękuję za wszystko - zaczęłam ubierać buty.
-Czekaj, odwiozę Cię.
Po kilku minutach wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy. Nagle zatrzymał samochód.
-Zaczekaj 5 minut, muszę coś załatwić. - powiedział i już go nie było.
Minęło 20 minut, a go ani śladu. Byłam już mocno spóźniona. Wyszłam z auta i bez poinformowania ruszyłam na uczelnię.
-----------------------------------------------
I oto 2 rozdział. Proszę o komentarze. Next dodam przy minimum 2-3 opiniach ;)
wtorek, 14 stycznia 2014
Bohaterowie
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Rozdział 1
Ufff, wreszcie koniec zajęć. Bardzo lubię prawo, ale dzisiaj miałam naprawdę ciężki dzień. Wykładowca się chyba na mnie uwziął, ciągle brał mnie do odpowiedzi. Bogu dzięki już do domku.
Wyszłam z Uniwersytetu. Na zewnątrz strasznie wiało. Zanosiło się na deszcz, a ja jak zwykle nie miałam parasola. Szybkim krokiem ruszyłam w kierunku mojego mieszkania. Oczywiście zanim nie minęło 5 minut zaczęło lać. Wiatr rozwiewał moje włosy. Niby znałam okolicę na pamięć, ale nie wiedziałam gdzie iść. Weszłam do najbliższego pubu i spoczęłam przy barze. Pogoda nie zamierzała się poprawić, więc postanowiłam zamówić drinka.
-Przepraszam. - machnęłam ręką do barmana.
-Na co ma panienka ochotę ? - zapytał się naprawdę przystojny chłopak.
-Wódkę poproszę.
-Uuuu...widzę, że ktoś chce się porządnie upić.
-Nie koniecznie, muszę się poprostu rozgrzać. - odparłam.
Barman podał mi alkohol i i usiadł koło mnie.
-Jak się nazywasz złotko ? - spytał.
-Jestem Melani, dla przyjaciół Mel.
-Piękne imię dla pięknej pani. - odpowiedział z uśmieszkiem.
-A Ty ?
-Ja jestem Louis. Zdrabniaj jak chcesz, albo mów Tommo. - uśmiechnął się.
Rozmowa zaczęła się kleić, a ja zamawiałam kolejne drinki. W pewnym momencie film mi się urwał.
--------------------------------------------------------------------------
I oto rozdział pierwszy. Bohaterów dodam prawdopodobnie jutro. Liczę na komentarze. Następny postaram się dodać w piątek, a może nawet wcześniej :)
Wyszłam z Uniwersytetu. Na zewnątrz strasznie wiało. Zanosiło się na deszcz, a ja jak zwykle nie miałam parasola. Szybkim krokiem ruszyłam w kierunku mojego mieszkania. Oczywiście zanim nie minęło 5 minut zaczęło lać. Wiatr rozwiewał moje włosy. Niby znałam okolicę na pamięć, ale nie wiedziałam gdzie iść. Weszłam do najbliższego pubu i spoczęłam przy barze. Pogoda nie zamierzała się poprawić, więc postanowiłam zamówić drinka.
-Przepraszam. - machnęłam ręką do barmana.
-Na co ma panienka ochotę ? - zapytał się naprawdę przystojny chłopak.
-Wódkę poproszę.
-Uuuu...widzę, że ktoś chce się porządnie upić.
-Nie koniecznie, muszę się poprostu rozgrzać. - odparłam.
Barman podał mi alkohol i i usiadł koło mnie.
-Jak się nazywasz złotko ? - spytał.
-Jestem Melani, dla przyjaciół Mel.
-Piękne imię dla pięknej pani. - odpowiedział z uśmieszkiem.
-A Ty ?
-Ja jestem Louis. Zdrabniaj jak chcesz, albo mów Tommo. - uśmiechnął się.
Rozmowa zaczęła się kleić, a ja zamawiałam kolejne drinki. W pewnym momencie film mi się urwał.
--------------------------------------------------------------------------
I oto rozdział pierwszy. Bohaterów dodam prawdopodobnie jutro. Liczę na komentarze. Następny postaram się dodać w piątek, a może nawet wcześniej :)
Prolog
Melani to studentka pierwszego roku studiów prawniczych. Ma jeden cel w życiu, a mianowicie chce zostać sławną adwokatką. Nie chce zakładać rodziny, gdyż ma ma złe wspomnienia z dzieciństwa. Jednak na jej drodze staje Louis.
Czy dzięki niemu zmieni swój plan na życie ?
------------------------------------------------------------------------------------------
I oto prolog :) Mam nadzieję, że się spodobał. Przepraszam , że taki krótki i proszę o komentarze. Piszcie czy warto pisać :*
Czy dzięki niemu zmieni swój plan na życie ?
------------------------------------------------------------------------------------------
I oto prolog :) Mam nadzieję, że się spodobał. Przepraszam , że taki krótki i proszę o komentarze. Piszcie czy warto pisać :*
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)






